U małych dzieci, w tym niemowląt, często pojawiają się sytuacje zagrożenia życia. Gdy dziecko nagle staje się sine lub przestaje w ogóle oddychać, rodzice często nie wiedzą, co mają robić i rozpaczliwie wzywają pomoc. Czasem jest już na nią za późno. Tymczasem pierwsza pomoc w takich przypadkach nie jest skomplikowana i można się nauczyć wykonywać resuscytację dziecka dosłownie w ciągu jednych zajęć.
Resuscytacja niemowlaka
Resuscytacja w wersji dla dorosłych zupełnie nie sprawdza się w przypadku dzieci. Są one drobniejszej budowy i kształtu ciała, a więc zupełnie inaczej się je ratuje. Rodzice, którym zależy na zdrowiu ich pociech, powinni poszukać kursów pierwszej pomocy, na których będą mogli nauczyć się resuscytacji krążeniowo-oddechowej u niemowląt. Dzięki takiej wiedzy można uratować życie nie tylko własnemu dziecku, ale również innym maluchom, gdy na swojej drodze spotkamy tego rodzaju przypadek.
Jednym z błędów, jakie popełniają rodzice i opiekunowie, jest dzwonienie w sytuacji zagrożenia życia na telefon alarmowy. W ten sposób tracimy cenne minuty, które można byłoby wykorzystać na przywrócenie funkcji życiowych. Jeśli kilka minut spędzimy na dzwonieniu na karetkę, może się okazać, że nie będzie miała już do kogo jechać.
Zasady resuscytacji
Zasady resuscytacji dla dorosłych są mniej więcej wszystkim znane, choć oczywiście nie oznacza to, że potrafimy wprowadzać teorię w czyn. W przypadku dzieci resuscytacja przebiega podobnie, ale nie do końca. Przede wszystkim, podczas oddychania usta-usta trzeba wdmuchiwać dziecku powietrze tajże przez nos. Reguły obowiązujące przy resuscytacji u niemowląt są dosyć podobne jak te u osób dorosłych. Najpierw podchodzimy do niemowlęcia czy dziecka i sprawdzamy, czy jest bezpieczne i czy w konkretnym miejscu można udzielić mu pomocy.
Ta zasada jest ważna szczególnie w przypadku różnego rodzaju wypadków, gdy miejsce samo w sobie może być niebezpieczne. Kolejnym krokiem jest sprawdzenie, czy dziecko w jakikolwiek sposób reaguje. U niemowlaka może to być chociażby łaskotanie w stopy. Dziecko, które jest świadome, na pewno na coś takiego zareaguje. Jeśli ktoś jest obok, trzeba nakazać mu, aby dzwonił pod numer alarmowy. Jeśli nikogo obok nie mamy, sami nie dzwonimy – najpierw próbujemy uratować życie dziecku i przywrócić funkcje życiowe, a dopiero potem wzywamy pomoc.
Jak powinna wyglądać resuscytacja niemowlaka?
Gdy już wiemy, że dziecko wymaga natychmiastowej resuscytacji, nie ma na co czekać. Kładziemy malucha na plecach, odchylamy główkę do tyłu. Sprawdzamy czy nie ma nic w drogach oddechowych oraz sprawdzamy oddech. Jeśli klatka piersiowa maluszka jest nieruchoma, to znaczy, że nie ma on funkcji życiowych. Przystępujemy więc do sztucznego oddychania.
Na początku wykonujemy 5 oddechów ratunkowych, które trzeba zrobić tak, by obejmować ustami nosek i usta dziecka. Oddechy powinny być miarowe, delikatne, niezbyt intensywne, ale krótkie – jednosekundowe. Jeśli sztuczne oddychanie nie zadziała, trzeba wykonać resuscytację. Jedną ręką bierzemy dziecko pod rękę, żeby wygodniej było nam działać, drugą wykonujemy uciski.
Nie wykonujemy ich całą dłonią, jak w przypadku osób dorosłych, a palcem wskazującym, i środkowym. Powinny znajdować się one prostopadle do klatki piersiowej. Wykonujemy 30 ucisków, a następnie dwa wdechy. Resuscytację trzeba prowadzić ta długo, aż dziecko zacznie oddychać i zostaną mu przywrócone funkcje życiowe